Miał być pasztet sojowy, a wyszły kotleciki. Podczas przygotowywania masy zorientowałam się, że jej konsystencja jest na tyle sucha, że łatwo będzie z niej zrobić hamburgery. Jako że miałam już rozgrzany piekarnik, więc zamiast wrzucać kotlety na patelnie, postanowiłam je upiec. Do masy dodałam jajka i odrobinę babki płesznik. Jedzenie ich w bułce to nie najlepsze rozwiązanie, gdyż są stosunkowo suche, ale z frytkami z pietruszki i ogórkami małosolnymi smakują bardzo przyzwoicie. Dodatek rozmarynu nadał im charakteru, otręby błonnika, a soje niezbędnego białka. Smacznego!
350g ugotowanej soi
3 gałązek selera naciowego
pół marchewki
cebula czerwona
utarta gałka muszkatołowa
kilka gałązek tymianku
ząbek czosnku
4 łyżki oleju z orzechów włoskich
2 jajka
łyżka otrąb babki płesznik
kilka orzechów nerkowca
sól
Soje namoczyć przez noc. Gotować ok 50 min. Przestudzone ziarna zmielić w blenderze z resztą składników. Dosolić i dosypać utartą gałkę muszkatołową.
Uformować kulki i spłaszczyć. Piec do zrumienienia w 180 st C ok 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz