Nikt chyba nie zaprzeczy, że nie ma nic lepszego niż świeże, domowe bułeczki. Mój synek jak widzi odpalony piekarnik, już cały zaciesza. Chodzi i zagląda. Tupta zniecierpliwiony. Oczywiście czekanie, aż pieczywo przestygnie jest najtrudniejsze. No, ale cierpliwości też się trzeba kiedyś nauczyć. Miłego dnia!
Ciasto
- 7 g suchych drożdży lub 14 g drożdży świeżych
- 1/4 szklanki letniej wody
- 2 łyżki melasy
- 2 łyżki cukru
- 2 szklanki (500 ml) maślanki, lekko podgrzanej
- 1/4 szklanki masła, roztopionego
- 1,5 szklanki mąki gryczanej
- 4 szklanki mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki soli
Do posmarowania
- 1 jajko roztrzepane z 2 łyżkami mleka
- nasiona do posypania
Mąkę wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw rozczyn).
Dodać resztę składników i wyrobić, pod koniec dodając roztopiony
tłuszcz. Wyrobić ciasto, odpowiednio długo, by było miękkie i
elastyczne. Uformować z niego kulę, włożyć do oprószonej mąką miski,
odstawić w ciepłe miejsce, przykryte ręczniczkiem kuchennym, do
podwojenia objętości (zajmie to około 1,5 godziny).
Po tym czasie ciasto wyjąć na powierzchnię
oprószoną mąką, krótko wyrobić i podzielić na 16 - 18 równych części.
Ukształtować bułeczki.
Bułeczki układać na blaszce wyłożonej
wcześniej papierem do pieczenia. Przykryć ręczniczkiem kuchennym,
odstawić na 30 minut do ponownego wyrośnięcia (lub dłużej - powinny
podwoić objętość). Przed włożeniem do piekarnika
posmarować jajkiem roztrzepanym z 2 łyżkami mleka i posypać nasionami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz