W tym roku zabrałam się za pierniki już w listopadzie. Przygotowałam ciasto, które powinno leżakować przez około 6 tygodni. Umieściłam je w chłodnym miejscu, takim gdzie temperatura raczej nie przekracza 10 stopni. Może to być lodówka, spiżarnia, piwnica. Moje leżakowało w szopce na ogrodzie.
Ostatnio w jakimś programie Makłowicz opowiadał o tym jak to dawniej przygotowywano takie ciasto już na kilka miesięcy przed Bożym Narodzeniem. Bywały takie gospodynie, które zagniatały ciasto już w styczniu, aby potem w grudniu je wypiec. Ja bym chyba zapomniała gdzie je schowałam ;)
Moje leżakowało ok 6 tygodni, upiekłam je na raty (jak ostatnio wszystko robię, dzięki mojemu aktywnemu synkowi). Ciasteczka wyszły pyszne, Młody też się nimi zajada (pozwalam mu, a co tam w końcu są święta/ale oczywiście wszystko z umiarem). Polukrowałam kilka, tak na szybko, bez pieczołowitych dekoracji tym razem. Ta czynność to już kwestia Waszego wyboru.
Przepis zaczerpnęłam stąd.
Składniki
Składniki
- 500 g miodu
- 2 niepełne szklanki cukru
- 250 g masła
- 1 kg i 1 szklanka mąki pszennej
- 3-4 jajka
- 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 szklanki mleka
- szczypta soli
- 1 szklanka siekanych orzechów włoskich
- 1/2 szklanki siekanej skórki pomarańczowej
- (bakalie można oczywiście zmienić wg uznania, np. dodać jeszcze rodzynki)
- 1 czubata łyżka ciemnego kakao
- 2 płaskie łyżeczki cynamonu
- 2 płaskie łyżeczki imbiru
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 1/2 łyżeczki mielonych goździków
- 1/2 łyżeczki kardamonu
- (przyprawy można zastąpić gotową mieszanką przypraw do piernika, wyjdzie tego ok 2-3 opakowań)
Wykonanie
Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać
stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą, odstawić z ognia i
dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką – powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Piec w 170 st C przez 7-10 minut, w zależności od wielkości pierniczków.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką – powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Piec w 170 st C przez 7-10 minut, w zależności od wielkości pierniczków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz